środa, 4 lipca 2018

Kolekcja drutów "po Babci"

Kilka lat temu, gdy postanowiłam odnowić moją przyjaźń z drutami, otrzymałam od znajomych piękną pamiątkę po ich babci.
Pomyślicie, jak druty mogą być pamiątką?! Otóż mogą.

Jako dziecko, uczyłam się na drutach, jakie były dostępne, czyli aluminiowe ze strasznie sztywną żyłką, bądź na długich prostych, które miały tą samą grubość. Jak się domyślacie, zaszaleć na nich się nie dało.

A wracając do drutów po babci. Większość z nich są to druty o zbliżonych grubościach i jak sądzę zrobione są z szprych z koła roweru!! Skąd to wiem? A stąd, że mają specyficznie zagięte główki i nałożone kawałki korka (pewnie po to, aby robótka nie spadała drugim końcem). Kolejną podpowiedzią jest to, że nie mają wybitej grubości przy końcu.

druty ze szprych

Przyglądając się im dokładniej znalazłam też parę drutów firmy "Prym", jeden jest ciut zardzewiały, no  i są wykrzywione, wyglądają na zdekompletowane. Jest też jeden drut, który ma napis "Sem".


Co ciekawe, Babcia, nie musiała mieć pary tych samych drutów, ponieważ większość z nich ma tą samą grubość, a przy robótkach, to jest najważniejsze :)

W tej "kolekcji" znalazłam też dwa drewniane druty, które nie są kompletem. Mają różną grubość i długość. Podejrzewam, że z uwagi na materiał ich pary mogły nie przetrwać i po prostu połamały się gdzieś dawno temu.

druty drewniane

Pewnie zastanawiacie się, po co o tym piszę. Otóż, gdy wyprowadzałam się z domu, sama zabrałam część maminych drutów, bo innych nie było, czy tak może zaczynać się kolekcjonowanie dziewiarskiej historii? Zobaczymy za kilka lat.


Poniżej kilka zdjęć drutów otrzymanych w prezencie, sami popatrzcie jakie są piękne.


druty metalowe

druty po Babci

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Czy dziewiarka może być eko?

Jak większość dziewiarek, ciągle poszukuję nowinek, które dałoby się wydziergać. W ten sposób wpadłam na pomysł, żeby zrobić na drutach siatkę. Wiem, nie ja jedna, ale w sumie czemu nie?!

Więc jak wymyśliłam, zabrałam się do dzieła. Wygrzebałam całą bawełnę, jaką miałam w domu (a uwierzcie mi, nie było tego mało ;), przemyślałam i przećwiczyłam wzór i powstały eko siatki.

Efekt końcowy jest taki, że mam trzy modele siatek:

1. małe z krótkimi uszami, dla tych co nie lubią nosić na ramieniu









2. małe z długimi uszami, dla tych co lubią nosić zakupy na ramieniu












3. duża z długimi uszami, co najmniej tak pojemna jak damska torebka



Jak widać, dziewiarka jest eko. Siateczki są wielokrotnego użycia, dopasowują się do zawartości. Puste mieszczą się w torebce, a co najważniejsze - można je prać w pralce.

A ja - MaRuda dzierga - mogę Wam zagwarantować opadnięte szczęki mijających Was ludzi. :)

Po więcej wzorów i kolorów zapraszam do mojego sklepiku MaRuda dzierga

niedziela, 18 lutego 2018

Nowinki

Jak to się mówi: "Muszę, bo się uduszę". :)

Końcówka roku 2017 upłynęła mi na dzierganiu czapek, które tak się Wam podobały. To zainteresowanie spowodowało, że zaczęłam bywać na różnych targach aby pokazać je Wam osobiście. Kolejnym etapem było otworzenie działalności pod nazwą MaRuda dzierga i pod tym szyldem bywam na Grand Bazarze. Możecie mnie również znaleźć w internetowym sklepie Etsy

W dniu wczorajszym można było mnie spotkać właśnie w Domu Braci Jabłkowskich na kolejnej edycji Grand Bazaru, co uwiecznił Jarek Żeliński.












piątek, 22 września 2017

Po długiej przerwie

Po długiej przerwie muszę się wytłumaczyć. Dziergam prawie cały czas, ale muszę skończyć pewien etap i to skutkuje ciszą w internecie. :)

Ale, to nie oznacza, że nie mam czego pokazać.

Koleżanka poprosiła mnie o wydzierganie czegoś na szyję, w końcu jesień nas zaskoczyła na długo przed terminem. Efekt końcowy możecie obejrzeć na poniższych zdjęciach.





Wzór jest mój, natomiast wełna to Karina Włóczki Warmii , powalająca mieszanka wełny z merynosa superwash z dodatkiem kaszmiru i nylonu. Miła w dotyku i boska dla szyi.

środa, 7 września 2016

Wakacyjne dzierganie i inne...

Wakacje tak szybko minęły, że nie zdążyłam nawet uzupełnić wpisów, ale zamierzam to nadrobić.

W tym roku wakacje spędziliśmy rodzinnie w Szkocji, a jak Szkocja to koniecznie zamki, tu akurat Dunnottar Castle.

Korzystając z tak pięknych okoliczności przyrody urządziliśmy sobie małą sesję zdjęciową kilku moich ostatnich udziergów, którymi chciałam się Wam pochwalić ;)

Jako pierwszy, idealny sweter na szkocką pogodę Aibrean zrobiony z EMILII - egzotyczny sorbet. Sweterek zrobiłam korzystając ze zwolnienia po skręceniu kostki i przyznam się, że zrobienie go to była czysta przyjemność.

fot. J. Żeliński, wzór aibrean

                                                          fot. J. Żeliński, wzór aibrean

Następne dwie robótki to chusty, w moim wydaniu kolorystycznym (szary nie do końca jest moim kolorem, więc musiałam je zrobić po swojemu).

Z pierwszej chusty jestem bardzo dumna. Ten wzór chciałam już bardzo dawno wydziergać, no i nadszedł czas i odpowiednia włóczka.

fot. J. Żeliński, chusta Danzig

                                                      fot. J. Żeliński, chusta Danzig
Jak widać na zdjęciach troszkę wiało, ale pracujemy nad udoskonaleniem naszych zdjęć.

Chusta wykonana z wełenek od Włóczek Warmii (jak większość moich udziergów).:) Uwielbiam ten typ chust. Mogłabym ją nosić non stop.

fot. J. Żeliński Imbue

fot. J. Żeliński Imbue
 Kolory, jak widać, dużo żywsze od oryginału. Ponieważ mój Potwór co rusz podbierał moje chustki, zrobiłam ją z nadzieją, że będzie ją nosić, i się nie pomyliłam. Jest cieniutka, ale dzięki temu można się nią omotać na wiele sposobów.


poniedziałek, 28 marca 2016

Ku Wiośnie

Walczę, jak widać bezskutecznie, z impulsywnymi zakupami włóczek. Jednym z takich zakupów była piękna Inga od Włóczek Warmii.

Mając na głowie normalne codzienne obowiązki, oraz małe zamówienie na dwie robótki, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie rozpocząć czegoś nowego. Od początku, jak wyciągnęłam druty na nowo, chciałam zrobić sobie zwiewną, wręcz ażurową chustę, która miałaby zastosowanie o każdej porze roku.
Skończyło się to tym, że dziergałam, skubałam i dziergałam wszędzie gdzie się dało, nie mogąc się doczekać, aż skończę, zblokuję i będę mogła zacząć ją nosić.

Wreszcie wiosna

Kolorowe szaleństwo
Do wykonania zużyłam 'zaledwie' jeden motek, czyli 270 g.

Przyznacie chyba, że takie kolory można nosić cały rok ;)

sobota, 23 stycznia 2016

Stare, nowe, własnoręczne

Po dłuższej ciszy na blogu postanowiłam pójść za ciosem i napisać kilka słów o nowo zakończonych robótkach, no i koniecznie nadrobić zaległości. Dzięki temu, że udało mi się znaleźć  czas i zgrać go z Jarkiem zrobiliśmy szybką sesję zdjęciową w naszym domowym studio.

Jako pierwszą chcę Wam pokazać chustę Aguo zrobioną z wełenki Drops Delight w pięknych kolorach.


Wełna delikatnie podgryza, ale dzięki temu przyjemnie rozgrzewa.

Kolejna jest chusta, którą już pokazywałam, ale wreszcie doczekała się profesjonalnych zdjęć, i pokazała całą swoją urodę.


Wzór to oczywiście Capmpside, który dzięki niezwykle miękkiej wełnie, doskonale się układa.

A teraz muszę się przyznać, że długo broniłam się przed dzierganiem swetrów. Obawiałam się, że nie poradzę sobie z rękawami, wykończeniem dekoltu. I to sprawdziły się słowa koleżanki, która mi zapowiedziała, że po czapkach i chustach przyjdzie czas na bardziej zaawansowane robótki.

Jako pierwszy powstał błyskawiczny sweterek z włóczki Rita - śliwki w czekoladzie, wzór tradycyjnie zaciągnięty z Ravelry.



Wełna troszkę podgryza, co dla niektórych było by przeszkodą, ale ja lubię takie delikatne drapanie, dzięki czemu jest mi cieplej.

Kolejny sweterek pokazał mi, że sztuka blokowania przy suszeniu jest kolejnym etapem wtajemniczenia, który muszę przejść. Ale łatwo się nie poddam ;)



Jest to projekt Joji Locatelli, który bardzo mi się spodobał, ale ponieważ szarości nie są moim ulubionym kolorem, zdecydowałam się ponownie na wełnę z Włóczek Warmii. Głównym kolorem wykorzystanym przeze mnie jest MIRELLA - jesienne niebo, natomiast aplikacje przy rękawach i na dole sweterka wykonana jest z JULII - o zmierzchu.

Po tych kilku projektach widzę, że jeszcze wiele nauki przede mną, ale łatwo się nie poddam ;)